Najskuteczniejszym sposobem, aby pozbyć sie błędów w publikacji jest oczywiście skorzystanie z usług zawodowego korektora. I po tej jakże wartościowej radzie chyba pora zakończyć artykuł. 🙂
No dobra, pocisnę jeszcze kilka linijek na ten temat, ale bardzo niechętnie.
Nie gwarantują, że wyeliminujesz wszystkie błędy, natomiast ustrzegą Cię od słów “otuchy”, no i może uda się nie stracić premii.
Jak to w realnym świecie bywa, nie każdy ma możliwość, by projekty, które nadzoruje lub wykonuje zostały w należyty sposób skontrolowane przez zawodowca – panią lub pana korektora. Życie pokazuje, że często tym żmudnym procesem musimy zająć się sami. Oczywiście, kiedy coś pójdzie nie tak, już nie będziemy sami i zawsze możemy liczyć na wsparcie szefa i całego zespołu w postaci ciepłych słów “to nie moja sprawa” lub “zapomnij o premii”.
Więc jak tego nie skopać? Poniżej kilka porad, które pomogą ci samodzielnie zrobić korektę. Nie gwarantują, że wyeliminujesz wszystkie błędy, natomiast ustrzegą Cię od słów “otuchy”, no i może uda się nie stracić kilku groszy.
Uwaga! Stosując się do poniższych wskazówek nie dowiesz się, kto jest chujem w pracy.
Istnieje zasada, że nie powinien robić korekty ten, kto pracuje nad projektem. Czyli grafik nie robi korekty! Osoba nadzorująca projekt nie robi korekty! I co, każdego ta zasada wali. Usłyszysz tylko, że dasz radę i zostaniesz sam z problemem do rozwiązania.
Idealny świat nie istnieje i niestety praca korektora często zostaje zrzucona na nasze barki. Więc skoro nie ma gdzie uciec i musisz samemu wykonać korektę, to zrób to po dłuższej przerwie od pracy, najlepiej kolejnego dnia, tak by “świeżym okiem” spojrzeć na publikację.
Zacznij od kontroli plików na monitorze komputera. W ten sposób na pewno część błędów zdołasz wyłapać. Niestety ile byś nie gapił się w ekran to i tak nie wypatrzysz wszystkich popełnionych błędów. A przecież sprawdzałeś, czytałeś i dałbyś sobie uciąć nogę, że już wszystko jest ok. Nogi sobie nie ucinaj, uwierz mi na słowo, że noga rzecz przydatna i lepiej się jej nie pozbywać. Za to projekt wydrukuj na swojej zwykłej, biurowej drukarce i wtedy go sprawdź. Nie wnikając dlaczego, (bo sam nie wiem jak to działa) jesteśmy w stanie wyłapać więcej błędów sprawdzając wydruki, niż robiąc to samo na ekranie komputera. I dlatego polecam trzymać się tej zasady.
Skontroluj czy wszystkie elementy, które miały znaleźć się w publikacji rzeczywiście tam są. Teksty, ilustracje, zdjęcia, symbole, kody…
Sprawdź tekst i ilustracje od strony przekazu – czy wszystko jest jasne dla czytelnika. Przeczytaj tekst ze zrozumieniem, jakbyś pierwszy raz miał styczność z opisywanym zagadnieniem, zapominając, że jesteś zagłębiony w temacie.
Dokonując korekty dokumentu, warto przygotować sobie listę z rzeczami do sprawdzenia i uzupełniać ją w trakcie kontroli o kolejne detale, w których wykryliśmy błąd.
Każdy projekt jest inny i zawiera inne elementy. Sprawdzamy wszystko od wielkości fontów, ich grubości, interlinii poprzez kolory, ilustracje, zdjęcia, aż po paginacje, spis treści itd.
Nasza początkowa lista może wyglądać tak:
- Sprawdzić, czy są kropki na końcu zdań
- Sprawdzić, czy linie są tej samej grubości
- Sprawdzić, czy na każdej stronie jest numer strony
- Sprawdzić, czy obrazki są właściwie wyrównane
- Sprawdzić, czy nie ma podwójnych spacji
- Sprawdzić, czy interlinia jest odpowiednia
- Sprawdzić, czy jest poprawny kod EAN
- Sprawdzić dzielenie wyrazów itd.
W wielostronicowych publikacjach tych elementów jest naprawdę w cholerę do sprawdzenia.
Dopisujemy kolejne punkty do listy w miarę jak znajdujemy kolejne błędy. I tak na przykład zauważyliśmy błąd w podawaniu metrów kwadratowych – zapis jest niepoprawny “m2”, a powinien być “m²”, a że powierzchnię w naszej publikacji podajemy wielokrotnie to istnieje prawdopodobieństwo, że ten błąd gdzieś się jeszcze powtórzył, bo grafik mógł ten element wielokrotnie kopiować. Dodajemy kolejny punkt do naszej listy i sprawdzamy dalej.
Jeżeli korzystasz bezpośrednio z programu, w którym publikacja jest przygotowywana to możesz skorzystać z funkcji znajdź i zamień. W ten sposób szybko wyeliminujesz powtarzające się błędy, niechciane spacje, tabulatory itp.
Czytaj litera po literze, nie całymi wyrazami lub zdaniami. Nasz mózg to sabotażysta. Czytając całymi wyrazami sam dorobi sobie brakujące litery, uporządkuje ich kolejność lub doda ogonki.
Zwróć uwagę na duże nagłówki i elementy. Często skupiając się na detalach, zupełnie zapominamy, że w tych największych sprawdzanych na szybko od niechcenia, mogą wystąpić literówki i błędy ortograficzne. I niejedna opowieść krąży o tym jak główne zdanie na plakacie pozostało z błędem, bo nikt tego nie zauważył.
Obróć swój projekt do góry nogami lub stań na głowie i przyjrzyj się tekstom. W ten sposób zauważysz czy nie występują tzw. rzeki, czyli przypadkowo ułożone w taki sposób odstępy między wyrazami, łączące się w obrębie akapitu, tworzące pofalowane linie.
Zauważ, że publikacja często zawiera setki lub nawet tysiące elementów, na które należy zwrócić uwagę.
Nie łudź się, że zrobisz to szybko, więc uwzględnij to w planowaniu prac. Korekta naprawdę zajmuje sporo czasu.
Kiedy samemu nie wprowadzasz zmiany po korekcie, to najłatwiej skorzystać z programu Adobe Acrobat, w którym można wykonywać korektę w postaci odpowiednich adnotacji.
Na zakończenie nasz dokument wymaga sprawdzenia od strony technicznej pod względem przygotowania na potrzeby publikacji elektronicznej czy przeznaczenia do druku, ale to już temat na oddzielny artykuł.
Zapewne w moich tekstach wyłapiesz nie jeden błąd i jak widać od tego się nie umiera 🙂