Projektowanie opakowań to mega specyficzny temat. To próba połączenia w jedną zgrabną całość atrakcyjnego wyglądu, informacji marketingowych, realizacji szeregu wymogów wynikających z uwarunkowań prawnych, zachowania czytelności, jednocześnie uwzględniając możliwości i ograniczenia wynikające z zastosowanej techniki druku.
Na pierwszy rzut oka sytuacja wygląda nie zbyt ciekawie, żeby nie nazwać jej po prostu beznadziejną. Zazwyczaj to zmagania z realizacją ciekawej graficznej koncepcji, sprowadzone do upychania miliona informacji na skrawku podłoża. I niech ten pierwszy rzuci kamieniem, kto starał się wszystkie te założenia spełnić i nie rzucił przy tym soczystą kurwą.
Na pierwszy rzut oka sytuacja wygląda nie zbyt ciekawie, żeby nie nazwać jej po prostu beznadziejną.
Podstawa to specyfikacja techniczna. Jest to ten przypadek, gdzie bez zaznajomieniem się z wymogami technicznymi to ani rusz. Zapomnij o pierdoleniu typu “to potem się ogarnie”. Potem będzie za późno, a cała dotychczasową pracę możesz zacząć od nowa.
Dokumentacja z drukarni powie Ci na ile możesz sobie poszaleć z projektem, na co zwrócić szczególną uwagę, a czego zdecydowanie unikać. Zawiera m.in. informacje dotyczące techniki druku, ilości farb, podłoża, rodzaje uszlachetnienia, wielkości minimalnych fontów, minimalny odstęp od krawędzi istotnych elementów, spady i wiele, wiele innych informacji pomocnych, a czasem wręcz niezbędnych do prawidłowego przygotowania projektu.
Zakładam, że wykrojnik przyszłego opakowania zostanie dostarczony przez drukarnię w postaci elektronicznej i nie będziesz sobie zaprzątał tym głowy. Procesem projektowania wykrojników zajmiemy się kiedy indziej albo… albo nigdy. Tak czy inaczej, dzisiaj o tym nie będzie.
Warto, by ktoś ogarnął wstępnie koszty produkcji. Bo tutaj możesz nieźle się zdziwić. Jeżeli grafika poniesie ułańska fantazja i uzna, za jedyną słuszną drogę, skorzystanie z wielu kolorów dodatkowych, całego dostępnego pakietu uszlachetnień, a na dobicie wybierze jakiś absurdalnie drogi papier, to może i takie opakowanie swoim blaskiem oślepi pół wioski, ale bez chwilówki się nie obejdzie.
Sprawdź wszystkie wymogi prawne. O ile w przypadku opakowań produktów nieobjętych specjalnymi regulacjami można pokusić się o wzorowanie się na opakowaniach konkurencji, zapoznania się z kilkoma ustawami i jakoś to ogarnąć samemu, to już w przypadku produktów podlegających nadzorowi jak np. leki czy niektóre karmy dla zwierząt bez konsultacji z prawnikiem się nie obejdzie, gdyż za ewentualne uchybienia wszystkie instytucje dookoła skutecznie cię dojadą. Błędy w oznakowaniu produktów, mogą skutkować nawet koniecznością wycofania ich ze sklepowych półek.
Wymogi, które ustawodawca określa to np. niezbędne informacje zamieszczone na opakowaniu, wielkość czcionki informującej nas o gramaturze produktu, wielkość znaczka „e”, czy pola, na którym znajdują się informacje ostrzegawcze. I właśnie tutaj będzie największe wyzwanie dla projektanta — jak to wszystko zmieścić na małej powierzchni.
Teraz już wiesz, co musi znaleźć się na przyszłym opakowaniu i ile miejsca to zajmie, więc możesz przejść do etapu projektowania.
Kiedy pojawią się jakieś wątpliwości odnoszące się do sfery technicznej, zawsze możesz zadzwonić do drukarni i dopytać. W dobrej drukarni pracuje zespól ludzi, takich jak drukarz, introligator, technolog…, po prostu zawodowcy znający się na rzeczy, którzy służą Ci radą.
Kolejnym etapem, często błędnie pomijanym jest wykonanie makiety. Tylko w ten sposób możesz sprawdzić, czy projekt jest wykonany poprawnie. Czy każdy element znajduje się w odpowiednim miejscu i zgrywa się z pozostałymi, czy tekst nie wychodzi na bidze (zgięciu) przez co staje sie nieczytelny itd. To okazja, by zobaczyć jak opakowanie będzie prezentować się w rzeczywistości, w trójwymiarowej postaci. Sprawdź nie tylko jak prezentuje się na półce, ale również, czy trzymając je w dłoni nie zasłaniasz jakiegoś istotnego elementu, który powinien pozostać widoczny.
Teraz jeszcze przed nami, zazwyczaj skomplikowany, proces przygotowania do druku, którego efektem jest plik lub pliki prawidłowo separujące się na RIPie. A tak po ludzku, takie pliki, których drukarnia nie wróci Ci do poprawy. Im więcej kolorów dodatkowych, uszlachetnień, lakierowań itd. tym przygotowanie do druku staje się bardziej skomplikowane, a co za tym idzie czasochłonne.
Na koniec zaleca się sprawdzenie kodu kreskowego. Warto zrobić to dwoma sposobami. Odczytać go przy pomocy naszego telefonu, korzystając, chociażby z jakiejś darmowej aplikacji oraz udać się do warzywniaka Pani Halinki i poprosić, by ta przejechała czytnikiem po naszym wydruku. Kasy zbudowane są w oparciu o zupełnie inną technologię odczytu kodów niż nasz telefon. Gdyby cos z kodem było nie tak — był nieczytelny / błędnie wygenerowany — to zostaniemy o tym poinformowani poprzez komunikat typu “kod nieczytelny”. W przypadku gdy naszą pracę wykonaliśmy poprawnie, kod zostanie odczytany i tylko nieznaleziony w bazie produktów.
Jeżeli projekt jest już przygotwany do druku. Wydrukuj go jeszcze raz i sprawdź go 3 razy. Potem to już tylko wysyłka plików do drukarni i przechodzimu do kolejnego etapu… modlitwy 🙂 Chwila prawdy szybko nadejdzie 🙂